Zdjęcia wizerunkowe są tylko jednym z elementów wizerunku w internecie jako całości. Składają się on bowiem z:
- tego, co piszesz (np. komentarze w mediach społecznościowych, wypowiedzi, artykuły),
- tego, w czym uczestniczysz (np. branie udziału w jakiejś akcji, wydarzeniu),
- i tego, jak cię widać – i czy w ogóle.
O kreowaniu wizerunku w sieci i budowaniu marki osobistej można znaleźć setki artykułów, dużo z nich pisanych przez osoby, które zawodowo zajmują się doradzaniem w tej kwestii. Dlatego jako fotografowie skupimy się nie na kwestiach merytorycznych, ale właśnie na wizualnej stronie wizerunku.
- Czy w ogóle upubliczniać wizerunek?
Rozumiem osoby, które nie chcą, żeby ich „twarz” pojawiała się w Internecie po pierwszym wpisaniu ich nazwiska w wyszukiwarce. Sama musiałam się przemóc, by umieścić swoje zdjęcie w zakładce O nas. Ale w pewnym momencie poczułam, że w końcu nie ma innego wyjścia. Dlaczego? Po pierwsze „twarz”, którą pokazujemy zwiększa naszą wiarygodność w sieci. To trochę tak jakby ktoś, kto nie ma zdjęcia profilowego na LinkedIn miał coś do ukrycia (mówię o wrażeniach ogółu a nie o faktach). Po drugie, profile w mediach ze zdjęciami są bardziej „klikalne”, a zazwyczaj o to właśnie nam chodzi w przypadku zakładania kont w takich miejscach – by być lepiej widocznym np. na wirtualnym rynku pracy. I po trzecie, ale to już nie dla każdego – więcej udostępnianego wizerunku często przekłada się na… większą popularność. Przykład? Prowadzenie bloga o tematyce medycznej i jednocześnie udostępnianie na relacjach Instagrama szczegółów z życia prywatnego. Oczywiście, że przekłada się to na liczbę obserwujących, wejść na bloga, etc., ale jednocześnie nosi znamiona pewnego rodzaju reality show. Dlatego na pewno nie wszyscy odnajdą się w tego rodzaju pokazywaniu siebie.
Kiedy nie upubliczniać? Hmm… Najczęściej, kiedy nasza aktywność zawodowa nie jest w żaden sposób powiązana z marką osobistą. Albo po prostu, kiedy nie czujemy się z tym komfortowo.
- Jeśli upubliczniamy wizerunek to jak?
W odniesieniu stricte do zdjęć biznesowych pisaliśmy już kiedyś artykuł, dot. kwestii jakości czy aktualności zdjęcia: link.
Oprócz zdjęć, które są używane na zawodowych portalach społecznościowych lub na stronach pracodawcy (np. lista pracowników naukowych lub lista zatrudnionych lekarzy wraz z ich wizerunkami) wiele osób decyduje się na założenie własnej strony internetowej. Są to współczesne „wizytówki”, zawierające krótkie informacje o danej osobie, o realizowanych przez nią projektach, o możliwościach kontaktu lub ofercie. Czy warto mieć taką stronę wizerunkową? Cóż, jeśli czegoś nie ma w internecie, to trochę tak jakby nie istniało. Na przykład jeśli szukamy tłumacza, to chętniej skontaktujemy się z takim, który opisał co realizuje, przedstawił zakres cenowy, warunki współpracy, przedstawił się (czyli pokazał, jak wygląda), czy z takim, który jest w bazie tłumaczy na Panoramie Firm i mamy tylko jego numer telefonu?
Kolejnym aspektem jest wygląd strony internetowej. Na pewno słabszą zachętą do kontaktu jest strona rodem z lat dziewięćdziesiątych niż atrakcyjna, responsywna strona z designem dostosowanym do oferowanych usług. Strony wizerunkowe nie muszą być mocno rozbudowane, co jest dużym ułatwieniem – nie ma potrzeby płacenia majątku za ich stworzenie – wszystko można zrobić samodzielnie. W internecie jest mnóstwo tutoriali o tym, jak samemu zrobić stronę, jaki szablon będzie odpowiedni, jak dostosować ją do wyświetlania na urządzeniach mobilnych, etc. Nie chcę tutaj dawać żadnych przykładów i antyprzykładów. Ale czy nie zdarzyło Wam się odrzucić czyjejś oferty tylko ze względu na to, że miał brzydką stronę internetową? I do tego mało estetyczne zdjęcia produktu czy usługi? Mnie się zdarzyło wielokrotnie. Czy słusznie je odrzuciłam? Nie wiem, ale właśnie na tym polega WIZERUNEK: na przedstawieniu siebie i tego co oferujemy w sposób jednocześnie atrakcyjny i nieprzekłamany. To dlatego selfie z wakacji albo zdjęcia produktu zrobione samodzielnie telefonem mogą być fajne na prywatnym koncie na fb, ale już niekoniecznie zachęcą do kontaktu biznesowego.
- Dla kogo zdjęcie wizerunkowe?
Jeśli ktoś sprzedaje np. pióra wieczne, pewnie potrzeba przedstawienia swojego wizerunku nie jest aż tak duża. Ale jeśli istotna jest marka osobista – często przy oferowaniu usług – dobre zdjęcia wizerunkowe są wręcz niezbędne. Przykłady:
- oferowanie usług: coach, prawnik, doradca klienta, stylista, trener personalny, lekarz, tłumacz, wizażysta,
- tworzenie marki osobistej, która wygeneruje współpracę: blogerzy, ambasadorzy produktu – lub wpłynie na rozpoznawalność w danym obszarze działalności: pracownicy naukowi, kucharze,
- osoby, pracujące w tzw. biznesie: dla nich zazwyczaj tradycyjne zdjęcia biznesowe, ale też np. sesje uwzględniające status zawodowy (zdjęcie „zza biurka prezesa”) lub dziedzinę (zdjęcia inżyniera w kasku na budowie).
Wbrew temu szeregowi przykładów, to wcale nie jest tak, że każdemu są potrzebne zdjęcia wizerunkowe. Ale faktem jest, że na skutek wchodzenia na rynek (czy to pracy czy potencjalnych klientów) kolejnych młodszych, zinformatyzowanych pokoleń – świadome kreowanie swojej osoby w internecie będzie odgrywać coraz ważniejszą rolę.
Przykłady zawodów, dla jakich realizowaliśmy sesje wizerunkowe to: prawnicy, tłumacze, pracownicy naukowi, trenerzy fitness, bloger, wizażysta, a nawet… wróżbita. Jeśli chodzi Wam po głowie pomysł, na zaktualizowaniu swojego wizerunku w sieci, ale nie wiecie jak to ugryźć – chętnie pomożemy!
a.